Ponadczasowy plan
Powidz głosie najciekawszą opowieść,która jak wieża stoi uparcie
i nikt nie zdoła jej ruszyć z miejsca i nie pokona wówczas ich przyszłość co w róży
oddaliwszy wszystkie złe myśli.
Podszedł do mnie jak migdał słodki malowany pejzażem samotnik.
Jak MARS się spłoszył straciło jego serce planetę półnadzy kochankowie jak bańka mydlana
w kąpieli są cali zmoczeni.
Jak w labiryncie deszczem sypnęło w usta Twe uchylone zadziorne i duże.
Pocałuj mnie miły cóż myśmy uczynili tylko jeno spojrzeniem na Ciebie
grawitacja niech nam służy.
Unosi do góry wzwyż ponadczasowy plan i rozhuśta nasze uczucia,
Nie boi się,że obraca mną według poczucia opiekuńczości o którą wciąż pytasz.
Troski wyznaczone twym imieniem złe słowo nie wypowie z Twoich ust
i serca rany obronisz jak żółty przepych żonkili to kwiat ten jedyny.
Na wzgórzu króluje trudno wzdycha do Ciebie w obszarze kolorystyki przybyłeś do mnie,jak modre oczko na wyniosłym tronie zapanujesz nad łąkami wyniośle wezbrałeś swe opinie
Co dzikość się skłania na bazie ruczaju.
Dzwony wybiły tę godzinę jak struna lutni rozśpiewana
ruchem zjawiwszy się wprost do celu nie pytasz i nic.
Zjechawszy się chyba ze stron Świata przybyłem by zobaczyć Ciebie starożytna boginio,
list,który doszedł,aż do dusz z otchłani musisz odpokutować i ocalić niejedno istnienie.
Pierwsza Wenus z baśniowym marzeniem.
Dodaj komentarz